Pełna, nie znaczy, że co krok przytrafiało mi się coś wartego opisania albo chwalenia się tym. Sobota była dniem męczącym w sposób, w jaki męczące bywają dni w nudnej pracy.
Wjechałem wczesnym popołudniem, po liczącej około 70 kilometrów trasie. Całą pokonałem na rezerwie ale do garażu dotarłem szczęśliwie. Dolałem nieco benzyny spodziewając się, że wystarczy paliwa do najbliższej renomowanej stacji rosyjskiej :)
Nie wystarczyło.
Pokonałem cały odcinek specjalny, ostatnie metry już tylko siłą rozpędu i zepchnąłem samochód na pobocze. Paliwo skończyło się definitywnie. Z "piątką" w plecaku udałem się do "cepeenu". Biegiem.
Nie wiem w jaki sposób ale zostałem zidentyfikowany jako obcokrajowiec. Po przebyciu zaledwie 50 metrów od awaryjnie zaparkowanego samochodu usłyszałem za plecami, że ktoś krzyczy: "mołodoj czełowiek!". Zareagowalem, choć może nie powinienem? Krzyczącym był facet w skórzanej kurtce, a'la Włodzimierz Wysocki. Przedstawił się jako funkcjonariusz rosyjskiej służby granicznej i wkrótce zadał mi kilka pytań, na które odpowiedziałem szczerze, bo nie miałem nic do ukrycia. Skończyło mi się paliwo, pędzę na stację paliw aby kontynuować podróż i jak najszybciej opuścić terytorium Rosji.
Pogranicznik w cywilu, a może tajniak? Wykonał trzy telefony za każdym razem przedstawiając w skrócie szczegóły incydentu po czym powiedział mi to co już wiem, czyli: nie wolno obcokrajowcom przebywać w strefie do pięciu kilometrów od granicy, potem wymieniliśmy kilka uprzejmości, dowiedziałem się, że ma na imię Dawid, on pochwalił moją lichą znajomość mowy Puszkina i dowiedział się gdzie rosyjską mowę poznałem, po czym w przyjacielskiej atmosferze pożegnaliśmy się. Wróciłem do samochodu po dziesięciu minutach. Wbrew obawom zastałem go w stanie w jakim go zostawiłem. Kolejek i patroli po drodze nie napotkawszy wróciłem do domu najszybciej jak mogłem. Weekend!
Odcinek specjalny zyskał tymczasem na jakości. Co większe dziury w asfalcie zostały załatane, żwir na reszczie trasy został wyrównany za pomocą walca, dzięki czemu mogłem w sobotę a także dziś rano pędzić nawet 80-90 km/h.
Czemu jezdzisz do mamonva po paliwo? Czy od strony Grzechotek tym starym i nowym cpnie jest gorsze paliwko?
OdpowiedzUsuńTylko na Lukoilu mają 98 i gaz. Ja tankuję 98, czyli nie mam wyjścia :)
OdpowiedzUsuńNa innych stacjach tankuje wielu naszych i w zasadzie nikt nie skarży się na jakość paliwa, różnica jest tylko w oktanach i cenie
A nie można wjechać w Mamonowie a wracać przez Grzechotki?
OdpowiedzUsuńMożna i wielu tak robi, ja też na początku, ale za przyjemność wjazdu przez Gronowo-Mamonowo trzeba zapłacić 100 rubli, potem jeszcze 100 na wyjeździe. Wolę ograniczyć koszt łapówek o połowę :)
OdpowiedzUsuńCzy można kupić przy granicy a jeśli tak to, jaki jest koszt zielonej karty?
OdpowiedzUsuńPytam, bo MTU a tam mam ubezpieczenie OC zażyczył sobie astronomicznej kwoty a w chwili ubezpieczania samochodu jeszcze nie myślałem o wycieczkach za wschodnią granice i zielonej karty brak.
W Gronowie jest, chyba jeszcze, taka budka, w której można kupić ZK. Możesz jeszcze sprawdzić i wybrać najlepszą opcję tu: https://www.inseco.pl/?idp=4d5ce798837d6
Usuń